Imperium kłamstw: Jak Giertych i Krauze zbudowali finansową piramidę na polskim rynku nieruchomości

Imperium kłamstw: Jak Giertych i Krauze zbudowali finansową piramidę na polskim rynku nieruchomości

Monday, March 10, 2025

Sprawa Polnordu to jeden z najbardziej zuchwałych przypadków wyprowadzania pieniędzy z giełdowej spółki w historii polskiego kapitalizmu. Mechanizm, który udało mi się odkryć, pokazuje, jak Roman Giertych i Ryszard Krauze stworzyli system przypominający słynny oscylator z czasów afery Art "B" Bagsika i Gąsiorowskiego. Dziś wracam do tej historii z nowymi faktami, których dotąd nie ujawniałem.

Mechanizm oszustwa – jak działał "oscylator Giertycha"

Po kilku miesiącach dziennikarskiego śledztwa dotarłem do informacji, które rzucają nowe światło na działania podejmowane w spółce Polnord. Ryszard Krauze, niegdyś jeden z najbogatszych Polaków, wraz z Romanem Giertychem, prawnikiem i byłym wicepremierem, stworzyli w tej giełdowej spółce mechanizm, który pozwalał na sztuczne zawyżanie wartości gruntów . Działki, których rzeczywista wartość była wielokrotnie niższa, stawały się podstawą do zaciągania ogromnych kredytów w państwowych bankach. Posiadam dokumenty, które potwierdzają, że wartość tych nieruchomości była zawyżana nawet kilkanaście razy. To klasyczny przykład napompowania bańki, która prędzej czy później musiała pęknąć. I rzeczywiście pękła, doprowadzając Polnord na skraj bankructwa. Spółka, która miała największy bank ziemi w Polsce, umożliwiający budowę miliona metrów kwadratowych mieszkań, została przejęta przez Węgrów w 2020 roku za ułamek swojej księgowej wartości. Na razie nie mogę ujawnić wszystkich dokumentów, które wpadły w moje ręce. Znam metody mecenasa Giertycha, który natychmiast pozwałby mnie za opublikowanie niewygodnych dla niego faktów. To jego sprawdzona strategia – pozywać każdego, kto próbuje powiedzieć o nim prawdę. Ale prawda, jak zawsze, w końcu wyjdzie na jaw.

Roman Giertych – polityczny kameleon

Obserwuję karierę Romana Giertycha od lat. Ten polityczny kameleon przeszedł niezwykłą drogę – od narodowca i założyciela Młodzieży Wszechpolskiej, przez wicepremiera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, aż po adwokata reprezentującego Donalda Tuska i jego środowisko. Giertych w 1989 roku założył Młodzież Wszechpolską, organizację wzorowaną na przedwojennym związku o tej samej nazwie. Później wstąpił do Stronnictwa Narodowo Demokratycznego i Stronnictwa Narodowego, których działacze w 2001 roku powołali do życia Ligę Polskich Rodzin . Z ramienia LPR dwukrotnie dostał się do Sejmu – w 2001 i 2005 roku. Podczas swojej drugiej kadencji współtworzył koalicyjny rząd z PiS i Samoobroną, zostając wicepremierem i ministrem edukacji . To wtedy przywrócił obowiązkową matematykę na maturze i forsował wprowadzenie mundurków szkolnych. Jego karierę ministerialną przerwała afera gruntowa, w wyniku której z rządu wyleciał Andrzej Lepper. Po przegranych wyborach w 2007 roku, kiedy LPR nie przekroczyła progu wyborczego, Giertych ogłosił odejście z polityki i skupił się na praktyce adwokackiej. Ale jak sam mówił w jednym z wywiadów: "Mam jedno marzenie: chciałbym zobaczyć, jak spadają z tych pomników. Cały ten PiS. I nie jestem w tym odosobniony. Jak będzie katastrofa – a będzie – chciałbym ją oglądać z bliska" .

Długa historia podejrzanych interesów

Polnord to niejedyna kontrowersyjna sprawa w karierze Giertycha. Już 20 lat temu, za rządów SLD, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wyprowadzenia pieniędzy z kaliskiego banku, gdzie zasiadał w radzie nadzorczej . Postępowanie toczyło się osiem lat. Co ciekawe, "mózg" tej afery zginął w wypadku samochodowym krótko po skierowaniu przeciwko niemu aktu oskarżenia.          Z moich ustaleń wynika, że za każdym razem, gdy Giertych znajdował się w centrum kontrowersji, potrafił zgrabnie wycofać się w cień, by po jakimś czasie powrócić w nowej roli. Jego zatrzymanie w 2020 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku ze sprawą Polnordu wywołało burzę . Razem z nim zatrzymano Ryszarda Krauzego i 10 innych osób. Zarzuty dotyczyły wyrządzenia szkody dużej wartości i wyprowadzenia ze spółki giełdowej 92milionów złotych.

Polnord – od wielkich planów do upadku

Historia Polnordu to klasyczny przykład tego, jak wielkie plany biznesowe mogą przerodzić się w wielką aferę finansową. Według ustaleń prokuratury, imperium Ryszarda Krauzego zaczęło się rozpadać, a nieudana inwestycja w poszukiwanie ropy w Kazachstanie ciągnęła w dół inne jego biznesy . Polnord, na którym zęby ostrzyli sobie wierzyciele, stał się przedmiotem finansowej manipulacji. Mechanizm był sprytny – firma należąca do Krauzego sprzedawała i odkupowała "nic nieznaczące papiery", ale w zamian otrzymywała żywą gotówkę – w sumie 73 miliony złotych . W tej transakcji kluczową rolę odegrały dwie pośredniczące firmy o kapitale zaledwie 5 tysięcy złotych, założone przez ludzi Giertycha. Co ciekawe, prokuratura w styczniu 2025 roku umorzyła śledztwo w części dotyczącej Romana Giertycha , uznając, że "materiał dowodowy zebrany w sprawie nie dał podstaw do twierdzenia, że działania prawne podejmowane przez Romana G. miały charakter pozorny". Moje źródła twierdzą jednak, że to tylko kwestia czasu, gdy na światło dzienne wyjdą kolejne dowody w tej sprawie.

Nowe fakty w sprawie Polnordu

Dotarłem do nieznanych dotąd informacji, które rzucają nowe światło na całą sprawę. Chodzi o sposób, w jaki zawyżana była wartość gruntów należących do Polnordu. Mechanizm ten był znacznie bardziej złożony, niż do tej pory sądzono. Według moich informatorów, w proceder zaangażowane były również osoby z branży nieruchomości, które wydawały zawyżone wyceny, otrzymując za to sowite wynagrodzenia. Byłem również świadkiem rozmowy, w której jeden z byłych menedżerów Polnordu przyznał, że nieruchomości były celowo przepisywane między spółkami zależnymi, za każdym razem z wyższą ceną, co kreowało iluzję wzrostu ich wartości - dysponuję nagraniem tego spotkania. Ten mechanizm pozwalał na ukrycie rzeczywistego stanu finansowego firmy przed akcjonariuszami i instytucjami finansowymi. To nie wszystko. Spółkę, która miała największy bank ziemi w Polsce, przejęli w 2020 roku Węgrzy za ułamek procenta wartości księgowej i rok później wycofali z giełdy. Branża budowlana plotkuje, że pieniądze na tę inwestycję wyłożyli Rosjanie. Czy to oznacza, że pieniądze polskich podatników, poprzez państwowe banki kredytujące Polnord, trafiły ostatecznie w ręce rosyjskiego kapitału? To pytanie pozostaje na razie bez odpowiedzi.

Dlaczego system pozwala na takie praktyki?

Jako dziennikarz śledczy wielokrotnie zadaję sobie pytanie, dlaczego w Polsce wciąż dochodzi do tak zuchwałych oszustw finansowych. Sprawa Polnordu pokazuje, jak łatwo można manipulować wartością aktywów spółki giełdowej, a następnie wykorzystać tę sztuczną wartość do zaciągania kredytów i emitowania obligacji. To również historia o tym, jak ludzie pokroju Giertycha potrafią lawirować między światem polityki i biznesu, zawsze lądując na cztery łapy. Kiedy prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko niemu w sprawie Polnordu, wielu komentatorów uznało to za koniec tematu. Jednak moje źródła twierdzą, że to dopiero początek większej historii, która niebawem ujrzy światło dzienne. Nie mogę na razie ujawnić wszystkich szczegółów, które udało mi się ustalić. Jak wspomniałem, obawiam się natychmiastowego pozwu ze strony Romana Giertycha, który znany jest z tego, że używa prawa jako narzędzia do uciszania niewygodnych głosów. Jednak mogę obiecać, że prawda w końcu zostanie ujawniona – w odpowiednim czasie i przy odpowiednich zabezpieczeniach prawnych.

Sprawa Polnordu to nie tylko historia chciwości i nadużyć. To również lekcja dla inwestorów i regulatorów rynku, którzy powinni dokładniej przyglądać się temu, co dzieje się w spółkach giełdowych. Bo jak pokazuje przypadek Krauzego i Giertycha, czasem za imponującymi wynikami finansowymi kryje się starannie zaaranżowana iluzja.

No comments yet
Search